Serbski Raj
Od zawsze myślałem, że Bałkany to taki trochę dziki zachód Europy. A wschód – Rosję, Gruzję, Ukrainę czy Białoruś w ogóle uważałem za totalnie odległe kraje od moich potrzeb wakacyjnych. Po latach wojaży po Bałkanach oraz rubieżach wschodnich mogę stanowczo stwierdzić, że byłem w ogromnym błędzie i stereotypowym myśleniu. Pewnie były i są temu winne trochę media, które tych kierunków kompletnie nie popularyzują, ale już blogosfera bardzo i od tego wszystko się zaczęło.
O krajach bałkańskich można byłoby pisać i pisać, ale skupię się na dwóch aspektach: wyjazdach offroadowych oraz zwiedzaniu na zasadzie codziennie gdzie indziej.
Moje podróże po Bałkanach zaczęły się od Serbii. Choć nasłuchałem się wiele mało przyjemnych komentarzy o samych Serbach, że są mało przyjaźni i też traktowani bardzo z dystansem przez Bośniaków czy Albańczyków. I tutaj muszę to raczej potwierdzić, że krajobrazy czy natura jest w Serbii przepiękna, ale już z ludźmi, przygotujmy się – będzie różnie. Spotkałem wiele interesownych osób, których uprzejmość zbudowana była na konkretnej korzyści. Zwłaszcza jeśli chodzi o biwaki, gdzie można na przykład spać za darmo korzystając z gościnności i kuchni właścicieli. Ale summa summarum można się czuć w Serbii dobrze, robiąc swoje – po prostu jadąc przed siebie i zwiedzając.
To stosunkowo biedny kraj, spokojnych ludzi, którzy też robią swoje. Ale skupmy się na tym, co warto zobaczyć w Serbii. Przede wszystkim natura i jeszcze raz natura. Ja z reguły zawsze jadę z „ekipą” uczestników kolejnego tripu po Bałkanach bezpośrednio do Parku Narodowego Tara, gdzie można spędzić nawet cały tydzień nie nudząc się. Szczególnie polecam punkty widokowe (m.in. Sjenic na wysokości 1444 m.n.p.m.) gdzie wjeżdża się szutrową drogą. Zresztą po tej części Serbii w ogóle jeździ się bardzo dużo szutrowymi, kamienistymi drogami. Dobrze jest mieć lepsze opony (AT) i w ogóle tę część Serbii zawsze ogarniam samochodem terenowym. Warto skorzystać ze spływów rzeką Tara oraz pokręcić się po szlakach, których jest tam bez liku. Dal mnie miejsce cud miód. Na samej rzece bardzo specyficzne są liczne domki, które pełnią rolę „campingów” dla swoich właścicieli. Dowoli można korzystać z wielu kąpielisk, które przypominają lata 90-te w Polsce, ale są …i przy upałach wakacyjnych świetnie się sprawdzają. W samym parku Tara pięknym miejscem jest także spory obszar okalający jezioro Zaovine. Dużo tam spokoju i ciszy. Z tego, co obserwuję miejsce to zaczyna stawać się istnym eldorado dla Serbów i nie tylko, bo na potęgę budowane są tam letniskowe domki. Cuda natury parku Tara dopełnia „szargańska” kolejka parowa, która w kilka godzin objeżdża najpiękniejsze widokowo miejsca. Trzeba dojechać do miejscowości Mokra Góra, gdzie wiele znaków prowadzi do stacji startowej kolejki. Polecam.
Kolejnym absolutnie „must have” miejscem Serbii jest Rezerwat Uvac. Zwiedzać go można albo samochodem, również rekomenduję tutaj terenówkę, albo pieszo. Meandry rzeki pod tą samą nazwą są po prostu urzekające. To także miejsce, gdzie ogarnia nas nie tylko piękno niespotykanego krajobrazu, ale także bezkresny spokój. Rzeką można spływać, co dodaje jej splendoru. Ale…to, co mnie urzekło w tym miejscu najbardziej to mnóstwo orło-podobnych, dużych ptaków. Szybują wokół i słychać nawet szelest wiatru, jaki wydobywa się spod ich skrzydeł. Niesamowite i zarazem unikalne uczucie.
Polecam także kanion Lazar, który choć zaniedbany, to jednak majestatyczny. Szlaki piesze prowadzą do dwóch punktów widokowych, które nie zajmą więcej niż 90 min. w obie strony. Przy parkingu można również zwiedzić bardzo atrakcyjną jaskinię, w której całe mnóstwo skalnych i naturalnie wyrzeźbionych zwierząt – najpopularniejszym jest wielki bizon.
Moją wyprawę do Serbii, która poprzeplatana jest mnóstwem miejscówek, gdzie biwakujemy oraz klasztorami czy monastyrami kończę przy wrotach Dunaju. Nie sądziłem, że Dunaj jest tak piękny, tak majestatyczny i szeroki. Wrota Dunaju to także powinna być obowiązkowa przyrodniczo pozycja w planie zwiedzania Serbii.
Dwa słowa o kuchni – jest przepyszna i naprawdę nieprzyzwoicie tania (jeszcze). Za 40 zł. można się najeść, napić i jeszcze zostawić napiwek. Przy zamawianiu ryby dostaje się dwie na talerzu, co jest o tyle dziwne, bo obie są solidnych rozmiarów. Więc warto dopytać o to, aby od razu zamówić takie danie na dwa talerze. Polecam zupy rybne, rozmaite sery białe, które nadziewane są w paprykę. Ichniejszy chleb, którym można by się najeść bez żadnych dodatków. Tak smaczny.
A co do kwestii pozostałych. Ja preferuje zwiedzanie każdego kraju samochodem terenowym, który z namiotem dachowym oraz niezbędnym ekwipunkiem turystycznym pozwala zarówno spać, gdzie się chce i przygotować coś do zjedzenia tam, gdzie się chce. Czego chcieć więcej. Dlatego organizuje takie a nie inne wyprawy do wszystkich krajów-rajów bałkańskich. Są jeszcze bardzo dostępne i można niemal wszędzie wjechać i korzystać z tej nieprzyzwoicie pięknej przyrody. Praktycznie najdroższe w tej całej zabawie offroadowej jest paliwo. Średnie spalanie auta z całym wyposażeniem do turystyki biwakowej i namiotem dachowym + 4 osoby to około 14-16 litrów/100 km. Ale już spanie nawet na campingach to średnio 10 euro za noc.
Generalnie polecam zwiedzanie w duchu bycia w ciągłym ruchu 😊 Codziennie wschody i zachody można podziwiać w coraz to piękniejszych miejscówkach.
Najbliższy wyjazd do Serbii planuję w czerwcu 2023. Zapraszam do poznania szczegółów i wstępnej rezerwacji miejsca już dziś. Nie trzeba mieć swojego samochodu oraz ekipy kilku osób. Mam swoje auta terenowe.
Marcin Gieracz