Przypominam sobie swój pierwszy raz w Jordanii. Odbieram samochód z lotniska, pakujemy się do busa wraz z ekipą gotowi na rekonesans. Pamiętam ten pierwszy kilometr w kompletnie innej rzeczywistości zarówno pod kątem krajobrazów, jak i samej sytuacji na drodze. No i jedziemy. Jest ciekawie. Za oknem mnóstwo brudu, kurzu i przydrogowych handlarzy. Tu stragan, tam zlepiona z niczego jakaś toaleta i mnóstwo stacji benzynowych, jedna za drugą. W ten sposób wyjeżdżamy z lotniska Amman na drogę prowadzącą prosto do rezerwatu Wadi Rum. Jak się później okaże, to będzie najpiękniejsze miejsce w Jordanii, przynajmniej dla mnie. I tak jest do dzisiaj.

Jordania jest krajem kontrastów, bo można w tydzień zobaczyć ten kraj wzdłuż i wszerz. Jest na to odpowiednio dużo czasu przy dobrze zaplanowanej trasie oraz jest co zwiedzać. Kontrastem są pustynia, unikatowe w skali świata morze Martwe, a na południu kurorty przy Morzu Czerwonym. Przez kraj ciągną się zamki warowne budowane zawsze na rozległych wzgórzach i wszędzie pustynne krajobrazy, które co jakiś czas przecinają kaniony – konieczne warte odwiedzenia. Miasteczka są małe i kameralne. Kilka sklepów i niewiele tam to robienia, ale za to obcowanie z „tambylcami” zawsze przysparza fajnych emocji i dużo śmiechu. Bo oni chcą rozmawiać w naszym ojczystym języku, zaczepiają mówiąc: „cześć” czy „jak się masz”, a czasami nawet powiedzą coś całym zdaniem w stylu „fajna kraj ta Polska i fajni wy są”. W języku angielskim radzą sobie lepiej. To naprawdę uroczę. Jordańczycy są bardzo otwarci i przyjaźnie nastawieni. Bardzo pomocni. Tylko w Petrze można nadziać się na chłopaczków, którzy zdaje się nie kultywują tych zwyczajów turystycznych, a bardziej skupiają się na wyhandlowaniu czegokolwiek – tu przejazd wielbłądem, który miał kosztować dwa dinary, a na koniec gość żąda pięciu. A tu breloczek za 1 dinara, ale najlepiej będzie jak zapłacisz 3. I tak dalej.

Co ciekawego jest w tej Jordanii?

Przede wszystkim pustynia w rezerwacie Wadi Rum. Tam trzeba koniecznie jechać i zostać na noc, bądź nawet dwie, aby zakosztować pobytu na jednym z Campów beduińskich. Zrobić całodzienny jeep tour po najciekawszych miejscach pustyni i poczuć prawdziwą wolność. Zzobaczyć przepiękne krajobrazy gór, które przecinają tę pustynne wzgórza i góry na wskroś. A późnym wieczorem wyglądać drogi mlecznej, co zdarza się tam niemal zawsze – tam czyste jest niebo. No i ta cisza. Rany, tego nie da się zapomnieć.
Na pewno podziwiać liczne kaniony. Warto skorzystać z oferty jednego z najpopularniejszych – kanionu Wadi Mujib. To w sumie jest kanioning aniżeli po prostu trekking. Wystarczą 3 godziny, aby zgromadzić wspomnienia na całe życie. Idzie się tam w górę rzeki pokonując różnego rodzaju łatwiejsze i trudniejsze ustępy, drabinki czy podciągając się liną. Wokół wysokie na kilkaset metrów urwiska i malownicze skały. No cudo natury jak się patrzy. Innym wartym zwiedzenia kanionem jest Ghuweira, który usytuowany jest przy Rezerwacje Biosfery Dana. To kanion stricte pod trekking. Ledwie dwie godziny wystarczą (w obie strony), aby odkryć majestatyczne bloki skalne z przedziwnymi kolorami na tych skałach. Jest wąsko, czasami trochę mokro, ale nie na tyle, aby zmoczyć sobie buty. Choć po opadach wąwóz ten jest niedostępny, bo strumień wody bardzo szybko wzmaga i robi się tam po prostu niebezpiecznie.

Różnorodność

Miejsca święte. Góra Nebo, z której roztacza się genialny widok oraz miejsce chrztu Jezusa. To takie perełki z Madabą w tle, która jest po drodze, a gdzie zlokalizowane są liczne kościółki z mozaiką, z której słynie Madaba właśnie.

Woda

Kąpiel w Morzu Martwym. To iście unikatowe przeżycie, kiedy można leżeć, a nawet lewitować w wodzie. Zasolenie jest tak duże, że musicie to zrobić tylko w miejscu, gdzie jakiś tambylec postawił beczkowóz i udostępni wam za dwa dinary prysznic. Całość robi wrażenie, jakbyśmy cofnęli się o sto lat, ale co tam – przygoda na Maxa.

Stolica

Amman. Stolica. To miasto jest tak rozległe, że można jechać i jechać cały czas będąc w obrębie tej aglomeracji. W Amman mieszka ¾ ludności kraju więc przy niskiej zabudowie nie trudno wyobrazić sobie, jak to wygląda w praktyce. Ale…w Amman najlepiej zwiedzić wzgórze ze starożytną Cytadelą i pięknymi widokami na panoramę miasta 360 stopni. Następnie pojechać na targ w starej części miasta – tzw. Down Town. A dla chętnych na street food czy street art. zapraszam do odwiedzenia Rainbow Street. Jest tam właśnie kompletnie inaczej niż w innych częściach miasta. Europejsko i kameralnie, a zarazem czuć powiem artystycznego klimatu.

Zamki

Warto zobaczenia są także zamki. Jest ich pięć – warownych kolosów. Do najpopularniejszych należą zamki Alkarak i Shoubak. Zamki te są rozmieszczone w taki sposób, aby rozpalenie ogniska na wieży jednego było widzialne w kolejnym w linii prostej. Zamki te pełniły niegdyś bardzo ważną, strategiczno-militarną misję obronną kraju. Uważam, że warto je zobaczyć od środka, koniecznie z przewodnikiem, który opowie wiele ciekawych niuansów na temat ich funkcjonowania za czasów wojennych zwłaszcza.

Byłeś/aś już w Jordanii?

Do Jordanii wyjeżdżam 6-8 razy w roku. Odwiedziłem ten kraj również podczas ichniejszego Ramadanu. I nie nudzi mi się to, co tam zawsze spotykam: przyjaźnie nastawionych ludzi, w tym przedstawicieli drogówki…musicie wiedzieć, że co 10 kilometrów stoją tam patrole i co prawda przepuszczają turystów witając się tylko z nimi, ale jednak sprawiają wrażenie jakby to był kraj niebezpieczny czy policyjny. Nic bardziej mylnego. Na początku konfliktu, zaraz po ataku Hamasu na Izrael w październiku 2023, policja widząc nasze dwa samochody postanowiła nas eskortować do miasteczka przez 38 kilometrów, obawiając się, że przyblokują nasz przejazd grupy manifestantów, którzy solidaryzowali się z Palestyną. Później jeden z Policjantów stał się nawet naszym przewodnikiem podczas zwiedzania zamku AlKarak. Wszyscy uczestnicy byli w pozytywnym szoku.
Taka jest właśnie Jordania. Inna. Czasami aż nierealna, ale jednak prawdziwa. Zapraszam na wyprawę z Max Adventure, aby poznać ten kraj od środka i poczuć prawdziwy smak jego kontrastów.